Zniknął jak tchórz. Ania nie miała pojęcia, jak małostkowy był jej partner. Rano napisał do niej sms-a bez żadnego przecinka. Bez uśmiechniętej buźki, wielkich liter, czy smutku.
Po prostu napisał „nie powinniśmy się więcej widzieć” i najprawdopodobniej pozbył się karty sim jako dowodu. Dziewczyna najpierw się uszczypnęła, potem znalazła wspólne zdjęcie z wczoraj i patrzyła przez dłuższy czas. Nic, co by wróżyło zerwanie. Na zdjęciu mieli śmieszne wąsy zrobione z kakao. Potem Ania wstała z łóżka, znalazła swoje kapcie i wybuchła płaczem.
W ich rodzinie panował kult miłości, a każdy, od babci po młodsze ciotki, mógł się pochwalić romantyczną historią. Dziadek wspominał powrót do wyzwolonego Leningradu i znalezienie w schowku listu. Składał się on z kilku zdań: „Czekam na Ciebie, Mikołaju. Więcej nie zdołam napisać, już nie ma ołówka. Ale pamiętaj o mnie. Patrz na niebo i pamiętaj o mnie”.
Rodzice mieli swoją własną historię. Ojciec do samego końca nie przyznawał się, że jest pilotem. Mówił, że jest dozorcą, a dopiero na weselu, gdy przyszli jego koledzy piloci, wyznał, że nie jest dozorcą, tylko pilotem i lata Ił-62. Lata do Sofii, Teheranu i Warny. Po prostu po premierze filmu „Załoga” obawiał się dziewczyn, które zakochiwały się jedynie w zawodzie pilota.
Na początku Ania nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, gdzie się podziać. Bardzo się zmieniła, rodzice bardzo się martwili o nią. Zaczęli zabierać ją do Budapesztu, chodzili razem do opery. Ona zaś posłusznie podążała za nimi, jednak to wszystko na marne - nie czuła się najlepiej. Wtedy starszy brat wkroczył do akcji, wysyłając jej bukiety od nieznanego adoratora z romantycznymi liścikami. Karteczki rysował jego kolega z grupy, który nie był akceptowany w żadnym towarzystwie z powodu dziwnego zamiłowania do literatury kobiecej, ale potrafił pięknie pisać wierszy oraz ładnie rysować. Zawsze się podpisywał w prawym dolnym rogu, zostawiając dziwny zawijas.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, Ania całkowicie się zmieniła - wyglądała cudownie. Zachwycała się każdą lilią, a karteczki przechowywała w pudełku po ciastkach. Z czasem prawdziwi adoratorzy zastąpili tego „nieznajomego”, więc przestali się komunikować.
Po dziesięciu latach Ania wyszła za mąż. Jej ukochany okazał się dojrzałym, wykształconym i romantycznym mężczyzną. Prowadził małe wydawnictwo i wiedział sporo o twórczości Danielle Steel. Goście aprobująco kiwali głowami, popijali szampana, tylko jej brat, który przyleciał na uroczystość zza oceanu, był zdezorientowany i wyszedł na papierosa. Pan młody też wyraźnie był zakłopotany i wydawał się czymś zawstydzony. Kiedy nadszedł czas, aby powiedzieć „tak” i podpisać niezbędne dokumenty dziewczyna spojrzała na podpis swojego męża i zaniemówiła. Zobaczyła ten sam dziwny zawijas.