- Dzień dobry. Czy nie jest Pani przypadkiem właścicielką mieszkania nr 16? - Dziwny starszy mężczyzna podszedł do Ady. - Jestem. O co chodzi? - Mam dla Pani propozycję. - Słucham. - Czy chciałaby Pani sprzedać mi swoje mieszkanie?
- Na razie nie zamierzam. - Zapłacę dużo, znajdziemy dla Pani atrakcyjną ofertę w dowolnym miejscu. - Brzmi kusząco - powiedziała Ada, myśląc sobie: „kolejny naciągacz”, - Ale nie, moja odpowiedź brzmi nie.
- Proszę się zastanowić. To mieszkanie jest stare, do tego ma Pani małe dziecko, każdy by chciał mieć 3-pokojowe mieszkanie. Czy może się mylę? - Nie. - W każdym razie proszę to przemyśleć. Jeszcze wrócę.
Poszedł sobie. „Ubrania są drogie” - Ada patrzyła na nieznajomego – „Wow, jaki samochód, otworzyli mu drzwi. A to kto? Prywatny kierowca? Po co tak bogatemu człowiekowi moje mieszkanie i skąd w ogóle dowiedział się, że jestem właścicielką? Pewnie sąsiedzi powiedzieli, przecież lubią plotkować”.
W wózku obudziła się Marta, czas na obiad. Wciągając wózek po schodach, Ada była gotowa zamienić to mieszkanie na cokolwiek innego. O czym oni z Kacprem myśleli, kupując to mieszkanie.
Ada nakarmiła Martę, więc dziecko znowu zasnęło. „Czas zrobić kolację i trochę posprzątać”, - Ada weszła do kuchni i nagle coś przyszło jej do głowy: „To może być skarb. Dom jest stary, w mieszkaniu musi coś być...”.
Po co komu takie mieszkanie... Zaczęła przyglądać się ścianom, podłodze: „Gdzie może być kryjówka?”. „Ciekawe, jeśli zapytam nieznajomego wprost... Czy odpowie?” - pomyślała Ada, - „Oczywiście, że nie... Dlaczego nie zapytałam o tym od razu?”. – „Kacper, mam dwie nowiny” - Ada kołysała Martę siedząc wieczorem przy stole.
Mam nadzieję, że są dobre. - Nie wiem, może. - Jesteś w ciąży? - To nie jest śmieszne. Nie. - No to mów - Kacper wziął łyżkę i przysunął talerz bliżej. - Podszedł do mnie dzisiaj mężczyzna... - Podrywał? - Kacper odłożył łyżkę. - Podrywał, - Ada skinęła głową. Tak naprawdę miała zamiar poważnie porozmawiać, ale to przecież Kacper, z nim nie da się poważnie rozmawiać. - Okej... - zaczął mówić mężczyzna.
- Chce kupić nasze mieszkanie. - Słucham? Dlaczego? Ile płaci? - Dużo. Nie zapytałam dlaczego. Ale powiedział, że w zamian dostaniemy ładne trzypokojowe mieszkanie. - Nie wierzę w to. - Ja również nie bardzo w to wierzę, pewnie chce oszukać. Jednak... Kacper, zastanów się, dom jest stary. Może jest tu coś cennego. Mieszkamy tu i nic nie wiemy... - No cóż - powiedział Kacper - Ciekawe, gdzie to może być ukryte?
- Nie wiem. Ty jesteś panem domu. Może mógłbyś sprawdzić ściany? Przez kilka dni Ada z Kacprem pukali w ściany, przyglądali się wszystkim półkom, kafelkom, deskom, szukali ukrytych schowków. Bez skutku. „Ilu właścicieli się zmieniło, nie powinno być tu żadnego ukrytego schowku”. - pomyślała Ada. - Może powinniśmy zaryzykować i sprzedać to mieszkanie, - zaczęła się zastanawiać i przekonywać Kacpra.
- Muszę zobaczyć kupującego na własne oczy. Jeśli nieznajomy znowu się pojawi, Ada zaproponuje, by porozmawiał z jej mężem. Minął prawie miesiąc. Wiosenne słońce już grzało. Ada kołysała Martę.- Dzień dobry, Pani Adrianno - wyglądał dziś jeszcze lepiej i jeszcze bardziej elegancko. - Wrócił Pan? - Tak, przecież obiecałam, że wrócę. Czy udało się przemyśleć moją propozycję?
- Tak, myśleliśmy o tym. Czy mógłby Pan porozmawiać o tym z moim mężem? Boję się sama podjąć taką decyzję. - Czemu nie? Z przyjemnością. Proszę powiedzieć kiedy. - Proszę przyjść do nas dziś o 18:00, jeśli to Panu odpowiada. - Jak najbardziej. Mam na imię Mateusz. Przepraszam, że nie przedstawiłem się wcześniej.
Prywatny kierowca znowu otwiera drzwi i samochód odjeżdża. Punktualnie o godzinie 18, zadzwonił dzwonek do drzwi. - Dzień dobry - Kacper podał rękę na przywitanie. - Dzień dobry, młody człowieku - Kacper, przecież prosiłam Cię... - Wszystko w porządku, Pani Adrianno... dobre pytanie! Powiem więcej: dziwne, że Pani nie zapytała mnie o to wcześniej. Chodzi o to, że tak... można powiedzieć, że jestem bogaty.
Jestem bogaty. Zbudowałem biznes, jestem właścicielem kilku firm, mam rodzinę, dzieci, stać mnie na wiele rzeczy... Ale nawet ktoś taki jak ja uważa, że pieniądze nie są najważniejsze w życiu... Jest coś, co staje się coraz cenniejsze wraz z wiekiem i upływem czasu. W tym domu mieszkał mój ojciec, kiedy się urodziłem. Spędziłem tu kilka lat mojego szczęśliwego dzieciństwa, gdy moja matka jeszcze żyła.
Proszę zrozumieć: te wspomnienia są dla mnie ważne. Chcę do nich wrócić. Moje życie nie było łatwe. Ożeniłem się po czterdziestce, kiedy już coś osiągnąłem w tym życiu. Teraz moje dzieci są dorosłe i potrafią o siebie zadbać.
Dlatego mogę odpocząć i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Chcę stworzyć swój świat tutaj, gdzie byłem szczęśliwy. Tam mieliśmy zegar ścienny z wahadłem. Tu był fotel bujany. Mój ojciec lubił czytać w nim książki. Okna są drewniane, nie lubię plastikowych, chociaż teraz są modne. Podszedł do okna: „Proszę spojrzeć, to dąb. To my z ojcem go posadziliśmy, został wychodowany z sadzonek w doniczce...”. Cóż, oto moja historia. Co Państwo na to? Mateusz zwrócił się do Ady i Kacpra.
Kacper powiedział: - Cóż, nie mam nic przeciwko. O ile to nie jest żadna ściema. - Zrobimy to jak należy. Za pośrednictwem banku. Czy to Panu odpowiada? Trzeba tylko znaleźć nowe mieszkanie.
Zakładam, że trzypokojowe mieszanie będzie odpowiadać? - Jak najbardziej. Ile mamy czasu? - Myślę, że miesiąc. Niech agencja się tym wszystkim zajmie, albo można to zrobić samodzielnie, wybór należy do Państwa. - Ja się na tym nie znam. Najlepiej będzie, jeśli wszystko załatwi agencja, - powiedziała Ada. - Jednak chcemy sami wybrać agencję. - Umowa stoi, za miesiąc załatwiamy sprawę.
Nowe mieszkanie, które znalazło się zaskakująco szybko dla młodej rodziny, było tak piękne, że aż trudno było w to uwierzyć. „Co za dziwni ludzie. Wydają pieniądze, żeby wrócić do wspomnień...” - pomyślała Ada.
Spacerując po swojej starej dzielnicy, często patrzyli w okna tego tajemniczego mieszkania i czasami widzieli tam światło. Przez ciemne zasłony przebijał się jasnożółty promyk, zupełnie inny, ciepły. Być może ten człowiek, który wiele w życiu zobaczył, siedział w bujanym fotelu z ciekawą książką i wracał do wspomnień...