Pani Stanisława wsiadła do pociągu i ciężko westchnęła - podróż do syna miała trwać dwa dni! Kobieta rzadko wychodzi z domu, tylko do sklepu i z powrotem. Nawet nie chodzi o pandemię, po prostu nie przepada za tłumem i ludźmi.
Przejazd kuszetką, ludzie ciągle wchodzą i wychodzą, pachnie kurczakiem, chińczykiem i śmierdzącymi skarpetkami. Sąsiad obok natychmiast zaczął chrapać, tak jakby chciał spać przez dwa dni. Pani Stanisława rozmawiała z kobietą, która siedziała obok. To była uprzejma kobieta w starszym wieku, która tylko kiwała głową i uśmiechała się, nie udzielając zbędnych rad.
- Jadę do mojego syna Filipa - powiedziała Pani Stanisława. - Nie wiem, co tam się dzieje, jadę tam by z nimi porozmawiać. Mój syn ożenił się z Kamilą. Jest to piękna kobieta, która rozkochała go w sobie i namówiła przeprowadzić się do swojego miasta, bliżej rodziców. Mój syn skończył studia i dostał dobrą pracę w firmie budowlanej. Wyjechał. Od początku sprzeciwiałam się ich małżeństwu, nie znoszę takich kobiet! Nigdy nie powiedziała do mnie miłego słowa, nigdy nie nazwała mnie mamą. W ogóle do mnie się nie odzywa. Syn zostawił mi swój stary komputer, jednak nie potrafię go obsługiwać. Jedynie umiem go włączyć, przejrzeć wiadomości i porozmawiać przez Skype'a. Tylko w ten sposób mogę porozmawiać ze swoją wnuczką Darią!
Pani Stanisława wyciągnęła z paszportu zdjęcie pięcioletniej dziewczynki i pokazała je staruszce. Widać było, że bardzo lubi to zdjęcie i swoją wnuczkę. Pani Stanisława patrzyła na zdjęcie z miłością.
- Widziałam ją jedynie dwa razy, odkąd się urodziła - mój syn przywiózł ją do domu podczas urlopu - kontynuowała Pani Stanisława. - Miała trzy lata, potem cztery, a teraz już pięć. Ciągle proszę o to, by pokazali mi wnuczkę przez Skype, a synowa mówi: „Niech Pani jej nie przeszkadza, ona się bawi!”. Kamila jest taka chamska! Albo Daria śpi, albo się bawi, albo zabiera ją na zajęcia z tańca. Chcę porozmawiać z synową, żeby wiedziała, jak należy traktować teściową! Jednak po Nowym Roku nie rozumiem, co się dzieje: za każdym razem jak wejdę na Skype, to ich nie ma. Dzwonię do syna - on nie ma czasu. Dzwonię do synowej - nie odbiera. Wysłałam jej SMS-a o treści „Co się stało, dlaczego nie odpisujesz?”. Proszę zobaczyć co mi wysłała.
Pani Stanisława pokazała kobiecie swój stary telefon z klawiaturą i wiadomością od synowej. Staruszka była zdziwiona - synowa napisała do Pani Stanisławy niezbyt miłą wiadomość.
- No i co mam robić? Przyjadę do nich znienacka, będą musieli mnie wysłuchać! Zwłaszcza synowa - syn robi wszystko dla rodziny: kupił mieszkanie, pracuje w dużej firmie, urządza dom, a synowa tak się zachowuje. No to ja jej wszystko powiem!
Dwa dni później Pani Stanisława była w drodze do domu syna. Obce miasto, ale piękne, zabytkowe miejsca, które można podziwiać z okna taksówki. Oto dom, gdzie mieszka syn, to będzie niespodzianka. Nie trzeba nawet męczyć się z domofonem - wchodzi do środku dzięki mężczyźni, który wychodzi z klatki. Parter, dzwoni do drzwi. Ktoś otwiera. Pani Stanisława zobaczyła dziewczynę w wieku około dwudziestu pięciu lat.
- Dzień dobry, kim Pani jest? Gdzie jest Filip? - zapytała Pani Stanisława.
- Filip za chwilę wróci - odpowiedziała zdziwiona dziewczyna. - Kim Pani jest?
- Jestem jego matką! - odpowiedziała Pani Stanisława. - Mogę wejść do środka?
Nie czekając na odpowiedź, weszła do przedpokoju. W domu było cicho. Nie było ani Kamili, ani wnuczki Darii. Nawet dziecięcych rzeczy w przedpokoju nie było. Pani Stanisława spojrzała na dziewczynę pytająco.
- Zaraz wracam! - powiedziała dziewczyna, założyła sandały i wyszła z mieszkania.
Dziewczyny nie było przez 20 minut, w tym czasie Pani Stanisława rozejrzała się po mieszkaniu. Wydawało się trochę puste jak na rodzinę z dzieckiem, zabawek prawie nie było. Wkrótce dziewczyna wróciła razem z Filipem. Spojrzał ze zdziwieniem na matkę i przytulił ją.
- Mamo, co to za niespodzianka? - zapytał Filip - Dlaczego nie powiedziałaś mi, że chcesz do nas przyjechać?
- Przecież nie masz czasu by się do mnie odezwać! - powiedziała matka. - Nie rozumiem, gdzie jest twoja rodzina? Gdzie jest Kamila z Darią? Chcę porozmawiać z Kamilą na temat tego, co do mnie napisała.
- Mamo, to jest moja rodzina! - powiedział Filip. - To jest Julia, moja nowa żona. Pobraliśmy się miesiąc temu.
- Jak to? - Pani Stanisława usiadła na krześle. - Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Gdzie jest Daria?
- Nie mam pojęcia. Rozwiedliśmy się z Kamilą jeszcze w lutym. Od dawna nam się nie układało, a potem zostawiła mnie dla jakiegoś bogatego biznesmena i mieszka gdzieś z córką, ja tylko wysyłam alimenty. Nie chciałem ci o tym mówić, liczyłem, że przyjedziemy z Julią na święta, ale ty byłaś szybsza! Och mamo, nie martw się tak bardzo, dlaczego płaczesz?
- Chcę zobaczyć wnuczkę! - Pani Stanisława zaczęła płakać. - Jak mogłeś to zrobić? Przecież masz córkę! Jak mogłeś dopuścić do tego, że twoja rodzina się rozpadła? Dlaczego to wszystko ukrywałeś przede mną? Czy ja jestem twoim wrogiem?
- Nie, mamo, po prostu trzeba było działać spokojnie. Dowiedziałabyś się o tym tak czy inaczej, ale trochę później! - Filip zaczął już się denerwować. - Na długo przyjechałaś? Chodź, rozgość się.
Julia starała się nie nawiązywać kontaktu wzrokowego ze szlochającą teściową. Pobiegła do kuchni i zaczęła gotować. „Mój Boże, ależ on znalazł sobie młodą dziewczynę!” - pomyślała Pani Stanisława. Pod wieczór, przy kolacji, nastąpiła niezręczna cisza - Julia się krępowała teściowej i milczała, nie patrząc na nikogo. Pani Stanisława szlochała i biadoliła co jakiś czas, Filip się denerwował. Rozmowa się nie kleiła.
Rano Filip nie poszedł do pracy - matka się uparła i chciała wrócić do swojego domu. Nie udało jej się porozmawiać z Julią - nowa synowa bała się jej, lecz Pani Stanisława świadomie ją ignorowała. W pociągu znów śmierdziało jedzeniem i skarpetkami, ale już wracała do domu, było łatwiej. Naprzeciwko Pani Stanisławy siedziała kobieta z dzieckiem, czyli ktoś, komu można się poskarżyć.
- Te młode kobiety są bezczelne! - powiedziała do swojej współtowarzyszki podróży. - Jedna z nich rozkochała w sobie mojego syna, jest dziesięć lat młodsza od niego! To okropne! Przecież miał rodzinę - synową Kamilę i moją ukochaną wnuczkę, Darię. I co teraz? Oczywiście wyszła za mąż za mojego syna z powodu jego mieszkania. Wszystkie młode kobiety są teraz takie same! Mój syn odprowadzając mnie teraz, powiedział: „Mamo, niedługo przyjedziemy do Ciebie!”. „Nie! - mówię. - Nie przyjeżdżajcie. Lepiej weź wnuczkę i wtedy zapraszam!”. Po co mi ta Julia, która zniszczyła rodzinę?! Obraził się, nie przyjadą. Wszystko mi jedno!